Zapewne wkrótce zaroi się tu od postów ludzi, którzy nie myśleli o Reaganie za życia, ale zechcą po jego śmierci napisać, jak żal wielkiego człowieka. Cóż, ja będę pierwszy. Jeśli przypadkiem się pomylę - to tylko moja strata...
Nie będę żałować Reagana. Przeżył długie życie, którego wiele osób mogłoby mu zazdrościć. Kariera w kinie i polityce, kilka ważnych decyzji i ról - aż nadto, by móc odejść z uśmiechem na twarzy. W ostatnich latach życia dręczył go alzheimer, ale przez 83 wcześniejsze był raczej szczęśliwym człowiekiem. Teraz odszedł - nikt nie żyje wiecznie. Ja, panie Reagan, życzę spokojnych słów. Nie będę pana żałować. Nie ma co żałować dobrego życia.